I rzekł Pan „Niech stanie się jasność!”
I Nigeryjczycy poszli i włączyli swoje generatory… 🇳🇬🤣
Krótkie wprowadzenie, dla rozjaśnienia sytuacji
Od miesięcy zbierałam się, żeby wyruszyć w naszą wirtualną podróż po Nigerii i nie bardzo wiedziałam od czego zacząć.
Aż zrozumiałam, że nie można prawdziwie poznać tego kraju, bez zobaczenia jego ciemnych stron.
Bo, umówmy się – Afryka to nie raj. A większość afrykańskich krajów, sztucznie stworzonych przez białych ludzi, boryka się z wewnętrznymi podziałami i ogromem problemów.
Nigeria nie jest tu żadnym wyjątkiem.
A od czego można zacząć omawianie tego tematu, jeśli nie od problemów z prądem? 🙃💡
Musimy sobie zadać teraz jedno […] ważne pytanie
Gdybym zapytała was bez jakich ułatwień nie wyobrażacie sobie codziennego życia, co pierwsze przyszłoby Wam na myśl?
Pralka? Zmywarka? Suszarka do prania? A może lodówka? Choć lodówka to teraz już standard, żadne tam ułatwienie przecież.
To teraz pomyślcie na co zdałyby się wszystkie te sprzęty, gdyby nie było prądu…
I pisząc, że prądu nie ma, nie mam na myśli kilkugodzinnej przerwy w dostawach, ale totalny brak prądu z sieci.
To właśnie problem, z którym mierzyć się musi na co dzień wielu Nigeryjczyków.
Nigeryjski paradoks
Nigeria jest jednym z największych producentów energii w Afryce. Tymczasem ponad połowa społeczeństwa nie ma dostępu do elektryczności! A ci, którzy mają, cieszą się tym przywilejem przez kilka godzin na dobę.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że braki w dostępie do prądu to nie tylko problem nigeryjskich wsi. Nawet najważniejsze ośrodki w kraju, jak Abuja czy Lagos doświadczają przerw w dostawach energii
Nigdy nie zapomnę pierwszej wizyty w Nigerii, kiedy ledwo wysiedliśmy z samolotu, czekaliśmy wciąż na bagaże i nagle zgasły wszystkie światła. Na lotnisku!
Nawet w tej chwili, kiedy piszę ten tekst, nie mamy światła. Od wczoraj, kiedy późnym popołudniem włączyli nam prąd na mniej więcej godzinę. Update: jakieś 10 minut po napisaniu tego fragmentu NEPA włączyła prąd 😆
Chociaż muszę przyznać, że sytuacja w naszej okolicy jest całkiem przyzwoita, ponieważ w ciągu tych 2 lat, które tu spędziliśmy prąd włączany był dość regularnie na kilka godzin w dzień i kilka godzin w nocy. W najlepszym okresie mieliśmy światło w godzinach 9/10 – 16 w dzień i 22-3/4 w nocy. I możecie wierzyć mi na słowo – to tutaj prawdziwy luksus. Mieszkamy w pobliżu dużej firmy produkującej środki czystości, plus w okolicy jest mnóstwo hoteli. Dzięki temu prąd jest. Znajomi mieszkający w innej części miasta miewali ponad 3-miesięczne okresy bez światła…
Czy bez prądu da się żyć?
Bezsprzecznie, prąd do życia niezbędny nie jest. Ale znacząco to życie ułatwia.
Dlatego lokalsi nauczyli się sobie radzić bez energii z sieci. Co oczywiście nie znaczy, że bez energii w zupełności. Są domy, gdzie prądu nie ma wcale, ale trudno byłoby mi pisać o życiu którego nie znam.
Nie ukrywam, że jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że mamy odpowiednie zaplecze finansowe i możliwości, żeby w miarę ułatwiać sobie życie.
Dlatego, jak wielu innych Nigeryjczyków, mamy własny generator prądotwórczy. Wieczorami, kiedy nie ma prądu z sieci, z większości domów słychać mruczenie pracujących silników.
I to właśnie by była moja pozycja numer jeden na liście rzeczy bez których nie wyobrażam sobie aktualnie życia 🤷♀️
Tych generatorów to mamy właściwie kilka – podobnie jak silniki samochodowe, mają różną moc, spalanie i koszty utrzymania. Bo, co oczywiste, generator do działania potrzebuje paliwa. Najpopularniejsze, a co za tym idzie, tańsze są generatory na benzynę. Kilka lat temu kupiłam rodzicom w prezencie gwiazdkowym jakiś w miarę przyzwoity, niewielki generator za ok 500pln. No dobra, kupiłam to za duże słowo. Ja byłam dawcą gotówki, wybór sprzętu pozostawiłam Małżonkowi.
Ich niezaprzeczalnym plusem, poza ceną zakupu, jest koszt utrzymania. Benzyna w Nigerii jest śmiesznie tania. No, w porównaniu do cen europejskich. Za litr płacimy ok 165 naira (±5 naira) tj. jakieś 1,65pln. Dla uproszczenia na potrzeby tego bloga przyjmuję przelicznik 100naira = 1pln, na ten moment mniej więcej się sprawdza. Minusy – są raczej głośne. I mają ograniczoną moc. Dla przykładu używając naszego największego generatora, mogę włączyć suszarkę do prania (która jest mocno prądożerna, klasa energetyczna C) ale tylko, jeśli wyłączę wszystkie inne sprzęty w domu. Jednak do zapewnienia oświetlenia w domu wieczorem wystarcza w zupełności. Generatory diesla są znacznie cichsze i mają dużo większą moc. W eksploatacji są już jednak droższe, litr ON kosztuje ok 255naira (2,55pln). Korzystają z nich w większości hotele i wszelkie duże instytucje. Do nowego domu też kupiliśmy diesla, raczej mniejszego niż większego, o mocy pozwalającej na jednoczesną pracę pralki, suszarki, kilku lodówek/zamrażarek i klimatyzacji we wszystkich sypialniach na raz. O oświetleniu i wentylatorach nawet nie wspominam, bo to jest absolutne minimum dla generatora tutaj.
Generator najczęściej stoi w specjalnym pomieszczeniu, generatorowni, gen house, które ze względów bezpieczeństwa nie jest częścią domu. W budynkach wielorodzinnych jest to często po prostu wydzielona część podwórza, na tyle domu, najczęściej między samym budynkiem a ogrodzeniem.
U naszym obecnym domu gen house jest połączony ze stróżówką (gatehouse). Przy czym, ze względów praktycznych, zdecydowaliśmy się na przeniesienie samych generatorów na tył domu, w pomieszczeniu jest tylko licznik prądu, przełącznik i alarm.
Licznik prądu i płatności to w ogóle temat na osobny wpis. 🤭 Co miesiąc dostajemy rachunki na ok 150pln, licznik nie działa a wyliczenia są 'szacowane’. Inspektorzy, którzy sprawdzają czy rachunek został opłacony (na potwierdzenie na ogrodzeniu domu zawiesza się plastikową butelkę z kopią opłaconego rachunku w środku 😂) twierdzą, że opłaty naliczane są z uwzględnieniem braków w dostawach prądu i za każdy dzień bez prądu są odliczenia. Nie wiem, nie potrafię rozgryźć ich algorytmów. Bez względu na to jak często mieliśmy prąd, kwoty na rachunkach są podobne…
Jeśli chcielibyście usłyszeć najbardziej pożądany dźwięk w Nigerii, to kliknijcie w poniższe wideo (7:05). Usłyszycie dźwięk alarmu, który uruchamia się kiedy 'NEPA da światło’.
Omawiając problemy z prądem w Nigerii nie można zapomnieć o częstych wahaniach napięcia, które bywają niebezpieczne dla podłączonych urządzeń. O ile low current objawia się przede wszystkim mrugającym światłem i bardzo wolno pracującymi wentylatorami, to już high current może narobić szkód.
Kto za to wszystko odpowiada?
Odpowiedź jest jedna – NEPA! Już najmłodsze dzieci wiedzą, że przyczyną problemów z prądem w Nigerii jest właśnie NEPA. I nikomu nie przeszkadza fakt, że już od dawna NEPA to nie NEPA. A kiedy rozlegnie się dźwięk alarmu, wszyscy radośnie krzyczą ’Nepa włączyła światło!’ . Kto by się więc przejmował, że rachunki wystawia kto inny.
No to co to jest ta mityczna NEPA? To skrót od National Electric Power Authority (Krajowy Urząd ds Energii Elektrycznej). Chociaż lokalsi żartują, że NEPA ma również inne rozwinięcie. Never Expect Power Always – nie spodziewaj się prądu przez cały czas. Uważam, że to bardzo trafne tłumaczenie 😁
A tak już całkiem poważnie – za nigeryjskimi problemami z prądem stoi przede wszystkim przestarzała infrastruktura. Sieć przesyłowa jest nie tylko niedostosowana do aktualnego zapotrzebowania na energię, ale również w fatalnym stanie technicznym. Niestety, sytuacja geopolityczna w kraju nie daje dużych nadziei na polepszenie tego stanu.
Czy miało to jakikolwiek wpływ na naszą decyzję o przeprowadzce? Absolutnie nie. Zdawaliśmy sobie sprawę, jaki będzie to miało wpływ na nasze życie i jakie może wygenerował potencjalne problemy, ale nasz bilans zysków i strat w dalszym ciągu sumował się na plus.
Oczywiście bywam zła, kiedy prądu nie ma wtedy, kiedy najbardziej jest mi potrzebny. Stały prąd i dobry internet są mi niezbędne do pracy – a akurat o to trudno w Nigerii. Ale nie pozostaje nam nic innego jak przystosować się do tych niesprzyjających warunków i jakoś sobie radzić.
Malgosia
Bardzo ciekawy wpis, ciesza mnie takie ciekawostki z odległego swiata :) więcej takich!
Marta
Super sie czyta. Prosimy o wiecej daily life z Nigerii .
DOROTA
Wpis tak ciekawy ze drugi raz przeczytałam rodzinie na głos. Dziękuje.